Leżał sobie , leżał, jak to u mnie bywa
wisior niedokończony, nabierał mocy
urzędowej i wreszcie ..... nabrał mocy i został
skończony.
Po wisiorze " krzemień pasiasty...inaczej"
z maja tego roku ,każdy następny ma trudne
zadanie do spełnienia. Opinie moich "doradców"
są tak bardzo różne,że postanowiłam sama , aby
jednak pokazać go wszem i wobec.
* * *
* * *
* * *
Ten wisior , to kamyk z greckiej
plaży, przywieziony przez moją
Przyjaciółkę. Zrobiłam wisior,
ale niestety podczas pracy okazało
się,że taśma w białe kwadraciki ,
zmieniła kolor , ze złotego na jakiś
taki różowawy, nie pokazywałam
go więc , ale dzisiaj przedstawiam
go ku przestrodze.
* * *
Witam wszystkich gorąco.
cyt. " Można dać bardzo dużo i serce zranić,
a można bardzo malutko i serce rozradować,
jakby skrzydła komuś przypiąć do ramion.
Napisz na piasku to co dajesz.
Wyryj na skale to co otrzymujesz ."
(Nie znam autora )
* * *
O, Kochana, wspaniały wisior! Bardzo mi się podoba trójkątna "krawatka"! A ten biały rarytasik to dwa w jednym: piękna pamiątka i ciekawy wisior! Pozdrawiam Cię serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńPiękny wisior, po raz kolejny podziwiam z wytrzeszczem oczu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Różowawy na złocie to się jeszcze da jakoś "przeżyć", ja kupiłam łańcuszek w złotym kolorze i zaczął brudzić na czarno. P.S. Oczywiście jak zawsze wiosiory świetne, a krawatka w trójkącie jest fantastyczna i super pasuje do tego kamienia ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń