czwartek, 27 sierpnia 2015

Krzemień pasiasty...

Leżał sobie , leżał, jak to u mnie bywa 
wisior niedokończony, nabierał mocy
urzędowej i wreszcie ..... nabrał mocy i został
skończony.
Po wisiorze " krzemień pasiasty...inaczej"
z maja tego roku ,każdy następny ma trudne
zadanie do spełnienia. Opinie moich "doradców"
są tak bardzo różne,że postanowiłam sama , aby
jednak pokazać go wszem i wobec.


                                                                           *   *   *


                                                                        *   *   *


                                                                            *   *   *


Ten wisior , to  kamyk z greckiej
plaży, przywieziony przez moją 
Przyjaciółkę. Zrobiłam  wisior,
ale niestety podczas pracy okazało 
się,że  taśma w białe kwadraciki ,
zmieniła kolor , ze złotego na jakiś
taki różowawy, nie pokazywałam
go więc , ale dzisiaj  przedstawiam
go ku przestrodze.



                                                                             *   *   *

                                                        Witam wszystkich gorąco. 

 cyt. " Można dać bardzo dużo i serce zranić,
a można bardzo malutko i serce rozradować,
jakby skrzydła komuś przypiąć do ramion.
Napisz na piasku to co dajesz.
Wyryj na skale to co otrzymujesz ." 

(Nie znam autora )
                                                                      *   *   * 

3 komentarze:

  1. O, Kochana, wspaniały wisior! Bardzo mi się podoba trójkątna "krawatka"! A ten biały rarytasik to dwa w jednym: piękna pamiątka i ciekawy wisior! Pozdrawiam Cię serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny wisior, po raz kolejny podziwiam z wytrzeszczem oczu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Różowawy na złocie to się jeszcze da jakoś "przeżyć", ja kupiłam łańcuszek w złotym kolorze i zaczął brudzić na czarno. P.S. Oczywiście jak zawsze wiosiory świetne, a krawatka w trójkącie jest fantastyczna i super pasuje do tego kamienia ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń